W Polsce na co dzień posługujemy się jednym językiem, tymczasem ponad 65% ludności naszej planety zna ich dwa lub więcej. W naszym kraju z racji w miarę homogenicznej kultury kształtowanej przez wieki „trybem domyślnym” jest znajomość jednego języka – polskiego.  

Czy można zatem zaryzykować tezę, że z racji tej kulturowej jednolitości, języki obce są dla nas bardziej obce niż dla osób innych narodowości? Było tak przez długi czas, ale ostatnie dekady zdecydowanie zmieniły nasze podejście. Pojawiły się też nowe (w polskich warunkach) zjawiska społeczne, takie jak coraz powszechniejsza dwujęzyczność. Wpływ na to z pewnością miały: bardzo powszechna emigracja, wzrost liczby mieszanych małżeństw, a także poprawa jakości edukacji w tej dziedzinie.

Czym jest dwujęzyczność?

Termin dwujęzyczności (łac. Bilinguis) pojawia się w literaturze już od czasów średniowiecza. Obecnie rozumiany jest jako zdolność posługiwania się dwoma językami na poziomie osób jednojęzycznych. Naukowcy jednak intensywnie debatują w tym temacie. Coraz częściej pojawia się stwierdzenie, że dwujęzyczność idealna nie istnieje, a jeden z języków zawsze będzie tym wiodącym. Ostatecznie wpływ na natężenie znajomości poszczególnych języków ma bardzo wiele czynników. To przede wszystkim przyjęty przez rodziców model wychowania. Wpływ ma także środowisko społeczne, którym na co dzień przebywa osoba. Nawet faktyczne zaangażowanie danej jednostki w poszczególne kultury, z którymi na co dzień obcuje.

Rodzaje dwujęzyczności

Co do samego podziału trwają ożywione debaty, ponieważ pojęcie dwujęzyczności jest niezwykle skomplikowane. Różne mogą być chociażby natężenia (język dominujący) i konteksty nauki języków obcych. Właśnie dlatego naukowcy nadal tworzą nowe, bardziej szczegółowe podziały. Najprościej jednak dwujęzyczność możemy podzielić na współrzędną (symultaniczna) i sekwencyjną.

Dwujęzyczność symultaniczna

Najprościej mówiąc to sytuacja, w której osoba w naturalny sposób od pierwszych lat swojego życia nabywa zdolność posługiwania się dwoma językami. Często ma to miejsce w rodzinach dwukulturowych. Jest to bardzo naturalny rodzaj dwujęzyczności, który działa bardzo intuicyjnie z perspektywy osoby, która oboma językami się posługuje. Często rodzice celowo przyjmują strategię takiego wychowania swojego dziecka i na przykład komunikują się z nim jedynie w swoim języku ojczystym. W ten sposób dziecko uczy się łatwości przechodzenia pomiędzy językami w tej komunikacji. Jest to najbardziej naturalny sposób zdobywania umiejętności posługiwania się dwoma językami.

Dwujęzyczność sekwencyjna

W tym przypadku drugi język jest nabywany przez dziecko w kraju, w którym się ono wychowuje. To przykład często dotyczący rodzin emigrantów. Dziecko w domu posługuje się językiem ojczystym, wspólnym ze swoimi rodzicami. W sytuacjach społecznych poza domem (np. w szkole) musi biegle mówić w języku kraju, w którym mieszka. Zwykle drugi język będzie na słabszym poziomie niż ojczysty. Bardzo dobrze, jeżeli rodzice w takiej sytuacji również wspólnie z dzieckiem doskonalą język otoczenia, w którym przebywają. Dziecko chłonie nowy język znacznie szybciej od osób dorosłych. Często istnieje sytuacja doprowadzająca do silnej dysproporcji, prowadzącej do wielu problemów, w tym również osłabienia więzi ze swoimi rodzicami.

Wyróżnić można również wielojęzyczność (trój lub nawet czterojęzyczność). Tworzy się ona w sytuacji, gdy rodzice pochodzący z różnych krajów uczą dziecka swojego języka, a dodatkowo chłonie ono język otoczenia, w którym się wychowuje. To wcale nie tak rzadki przypadek, bowiem wystarczy iż mieszana para zamieszka w obcym dla siebie kraju, a dziecko zyskuje możliwość posługiwania się aż trzema językami obcymi jednocześnie.

Czy dwujęzyczność może zaszkodzić?

Aspekt ewentualnej szkodliwości jest zwykle pomijany lub marginalizowany. W rzeczywistości jednak jednoczesna nauka dwóch języków może sprawiać pewne problemy w kształtowaniu się młodego człowieka. Zdarza się, że dzieci wychowywane w taki sposób mają nasilone poczucie wyobcowania. Może pojawić się poczucie  niezrozumienia przez grupę rówieśniczą. Język to bowiem nie tylko wypowiadane słowa, ale również sposób rozumienia otoczenia i pewnego rodzaju filtr kulturowy. Wiąże się to zatem często z wieloma, niekiedy sprzecznymi bodźcami. Dodatkowo nauka języka postępuje u małych dzieci w pewien sposób intuicyjnie i ekspresowo.

Dla przykładu: polskie dziecko w dwujęzycznym domu porozumiewa się po polsku lub niemiecku. W grupie rówieśniczej jedynie po angielsku, pewien zasób słownictwa intuicyjnie będzie rozumiany tylko w jednym z tych języków (np. dziecięcy język rówieśników z placu zabaw). Niemniej należy nadmienić, że kiedy dziecko jest „zanurzone” w wielu kulturach na co dzień, również brak dwujęzyczności może powodować spore problemy tożsamościowe i poczucie niezrozumienia. W sytuacji zatem, gdy mieszkamy w wielokulturowym środowisku rodzinnym nauka dwóch języków zdaje się być wręcz konieczna.

Podsumowanie

W kulturach zachodnich dwujęzyczność postrzegana jest często jako możliwość „lepszego startu” dla dziecka i szansa na lepsze życie. Niewątpliwie biegłe władanie dwoma lub więcej językami pozwala na osiąganie znacznie więcej w wielu sferach życia, chociażby towarzyskiej czy zawodowej. Oczywiście nie można pozostać głuchym na pewne trudności w przypadku wychowywania dzieci w sposób dwujęzyczny. Należy pamiętać, że ten proces nauki (zwłaszcza we wczesnych latach życia) to olbrzymie wymaganie postawione przed rodzicami. Rodziców czekać będzie znacznie więcej pracy, aniżeli w przypadku dzieci posługujących się jedynie jednym językiem. To jednak zdecydowanie gra warta świeczki.